Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe to organizacja-stróż każdego turysty w górskim terenie, jednak nikt nie chciałby znaleźć się w sytuacji, gdy jego wsparcie będzie konieczne. W tym celu lepiej znać najważniejsze wskazówki związane z trekkingiem.
Turystyka piesza, także górska, w pierwszej chwili nie kojarzy się nam z niebezpiecznym zajęciem. Jednak podróżowanie daleko od terenów zamieszkałych, w dodatku w wyeksponowanym terenie oraz często w niesprzyjających warunkach atmosferycznych może sprawić szereg trudności. Góry to miejsce, w którym wypadki zdarzają się statystycznie często. Skręcenie stawu skowowego, nadmierny wysiłek fizyczny, zgubienie drogi, upadek z wysokości czy wyziębienie zdarzają się nie tylko turystom-amatorom, ale również profesjonalistom. Szczególnie w wysokich partiach gór. To kolejny argument za tym, aby porządnie przygotować się do każdej, nawet z pozoru prostej i krótkiej wędrówki.
Nawet, gdy porządnie przygotujemy się do wyprawy i tak istnieje ryzyko, że na szlaku zdarzy się coś niespodziewanego. Jednak im lepiej będziemy przygotowani, tym łagodniej przejdziemy przez sytuacje kryzysowe. Potencjalna pomoc ratowników GOPR to istotne zabezpieczenie, które dodaje nam otuchy.
Jednak nawet profesjonaliści z nowoczesnym sprzętem będą potrzebować czasu, aby do nas dotrzeć. Nawet, jeżeli do swojej pracy wykorzystują tak skuteczne pojazdy, jak nowe Defendery w wersji 75th Anniversary, które efektywnie pełnią swoją służbę i wspierają codzienne działania ratowników. Lepiej więc przygotować się na każdą sytuację i unikać zagrożeń. Warto przed wyprawą wykonać tych 5 kroków:
Obuwie musi zapewnić nam przyczepność do podłoża, komfort termiczny i zabezpieczenie kostki przed urazami, a więc musimy wyposażyć się w wysokie buty trekkingowe – bez tego ani rusz. W zimowych warunkach konieczne będą również dodatkowe raczki (jeżeli zamierzamy poruszać się dolinami i w mniej stromym terenem) lub raki (obowiązkowe podczas wyprawy w wyższe i bardziej zmrożone partie gór). Są one montowane do naszych butów, często można się w nie wypożyczyć w schroniskach.
O ciepłej odzieży i ubraniu się warstwowo (na tzw. cebulkę) chyba nie trzeba wspominać. Powinniśmy mieć ze sobą również latarkę lub czołówkę, a już na pewno dodatkowe baterie lub powerbank do ładowania telefonu. Ciepła herbata i prowiant na zapas, w razie sytuacji kryzysowej, również są warte odnotowania. Dla przezornych – koc termiczny, który pozwoli nam uniknąć wychłodzenia, gdy np. doznamy kontuzji i będziemy czekać na pomoc.
Zarówno na stronach Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, jak i w każdym z mijanych schronisk górskich, znajdziemy aktualne informacje o pogodzie. Ratownicy śledzą zaawansowane programy prognozujące zmiany pogody, a także naocznie analizują sytuację w górach, więc podawane przez nich informacje powinny być dla nas głównym źródłem informacji, a także – podstawą do ewentualnego przerwania wyprawy. Jeżeli ratownicy ostrzegają o zbliżających się opadach, zagrożeniu lawinowym czy porywistym wietrze, powinniśmy potraktować to bardzo poważnie.
Jednym z największych zagrożeń podczas zimowej turystyki w górach są lawiny, których nie można bagatelizować – nie potrzeba wcale obsuwiska śnieżnego wielkiego jak w filmach, wystarczy mała poduszka śniegu, która zsunie się ze stoku, aby stanowić dla nas poważne zagrożenie. Warto pamiętać, że jeden metr sześcienny śniegu potrafi ważyć nawet 800 kilogramów!
Aby uniknąć zagrożenia, należy obserwować wskazówki publikowane przez ratowników (o stopniach zagrożenia przeczytacie niżej), wdrożyć kilka podstawowych zasad (w niebezpiecznym miejscu poluzować zapięcie plecaka, aby można było go z siebie awaryjnie zrzucić, nie podcinać śniegu na stokach, nie hałasować, nie zbliżać się do krawędzi urwiska itp.), a gdy idziemy w wyższe partie gór – uzbroić się w lawinowe ABC. To nic innego jak sonda, detektor lawinowy (pozwalający zlokalizować osobę pod śniegiem) i łopatka.
W górach, szczególnie zimą, bardzo ważne jest także planowanie naszej podróży. Dzień o tej porze roku jest bardzo krótki, tym bardziej w górach, które przysłaniają światło słoneczne w dolinach o poranku i popołudniu – przez to robi się tam ciemno znacznie szybciej. Wyprawa z parkingu lub ze schroniska na szczyt, który chcemy zdobyć, zazwyczaj zajmuje co najmniej 6-8 godzin, a to nawet krócej niż trwa dzień w górach. Precyzyjnie planujmy więc swoją podróż, aby kontrolować sytuację i czas, jaki chcemy lub możemy spędzić w terenie.
Jedną z pierwszych czynności, jakich musimy się podjąć podczas wyjścia w wyższe partie gór, jest zgłoszenie naszej wyprawy ratownikom stacjonującym w pobliskim schronisku. Dzięki temu, że otrzymają oni informacje, np. o naszej wyprawie na szczyt Babiej Góry i planowanym powrocie o godz. 15.00, będą mogli szybciej zareagować w sytuacji, gdy wyprawa nie pójdzie po naszej myśli i zdarzy się wypadek.
Ważne jest również to, abyśmy mieli ze sobą telefon (z możliwością jego podładowania), co pozwoli szybko wezwać pomoc. Telefon alarmowy do ratowników GOPR jest jednakowy niezależnie od regionu polski – to 985 lub 601 100 300. Nie wykorzystujmy go nadaremnie, ale i nie obawiajmy się skorzystać z pomocy w sytuacji zagrożenia. Połączenie telefoniczne, jak i pomoc ratowników na terenie Polski są darmowe dla obywateli Rzeczpospolitej.
Warto zainstalować również na swoich telefonach aplikację RATUNEK, która jako jedyna aplikacja zaaprobowana jest przez ochotnicze służy ratunkowe GOPR, TOPR, MOPR, WOPR i dołączona do oficjalnego systemu powiadamiana o zgłoszeniu wypadku. Podczas zgłaszania wypadku aplikacja poda służbom ratowniczym dokładną lokalizację osoby dzwoniącej.
Najpoważniejszym zagrożeniem podczas zimowej wędrówki są bezsprzecznie lawiny. Zazwyczaj powstają one wtedy, gdy na zlodowacone stoki spadnie duża ilość świeżego, niezwiązanego z gruntem śniegu. Ryzyko ich wywołania występuje także wtedy, gdy poruszamy się krawędzią urwiska – przez nawet kilku-kilkunastometrowe nawisy śnieżne często nie możemy w łatwy sposób ocenić czy stąpamy po skale, czy już po śniegu zawieszonym nad stokiem.
W zimie ratownicy GOPR codziennie analizują zagrożenie lawinowe. Robią to nie tylko obserwując prognozy pogody i opady, ale przede wszystkim naocznie – wyjeżdżając w wyższe partie gór i analizując grubość pokrywy śnieżnej i jej związanie z terenem. Dzięki temu każdego dnia otrzymujemy świeże i wiarygodne informacje. Stopni lawinowych jest 5 (szczegółowy opis znaleźć można na stronie GOPR.pl).
Ratownicy GOPR są przygotowani do niesienia pomocy w każdych warunkach pogodowych, nie tylko za sprawą swojego wyszkolenia i doświadczenia, ale także sprzętu, który wykorzystują. Nowoczesne technologie, wszędobylskie quady i skutery śnieżne czy terenowe samochody – jak chociażby przekazane do służby niedawno 8 egzemplarzy nowego Defendera. Ich legendarne możliwości i pokaźne, nowoczesne wyposażenie umożliwiają szybkie i skuteczne niesienie pomocy.
Rozwój turystyki górskiej wymusił na Górskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym nie tylko stałe zwiększanie zatrudnienia, ale także rozpoczął "wyścig zbrojeń", aby wygrać z zagrożeniem w każdych warunkach. Kiedyś korzystano głównie z nart, dziś – m.in. z Defendera.
Jak już wspominałem, niegdyś ratownicy górscy musieli korzystać z pomocy innych turystów i narciarzy. Dziś jednak struktury GOPR są na tyle rozbudowane, że w każdym kluczowym miejscu zawsze stacjonuje ratownik, a dojazd dodatkowej grupy ratowniczej na miejsce zdarzenia trwa bardzo krótko. To znacząco podniosło jakość niesionej pomocy, tak samo jak pomocny jest rozwój sprzętu, z którego korzystają ratownicy.
Dziś każdy ratownik ma profesjonalną odzież, skuteczny sprzęt wspinaczkowy, kilka par nart na każdą okazję i różne pary butów – letnie, zimowe, podejściowe, wspinaczkowe itp. Jednak nie zawsze było tak kolorowo. Jak przyznają sami ratownicy, jeszcze 20-30 lat temu praca w tym zawodzie nie była łatwa. Ratownicy nie dysponowali odpowiednią liczbą nart, niektórzy musieli korzystać z prywatnych butów i ubrań. Nie wspominając już o odpowiednich noszach czy środkach transportu innych niż wykorzystujących grawitację.
Wiele badań potwierdza, że komfort poszkodowanego w trakcie akcji ratunkowej wyraźnie wpływa na szybkość późniejszej rekonwalescencji, a więc podróż śmigłowcem, samochodem czy nawet bycie ciągniętym na nartach przez ratowników, ale w profesjonalnych, wygodnych noszach, jest podstawą do skutecznego niesienia pomocy w górach.
Oczywiście, za sprawą rozwoju turystyki górskiej, częstszej potrzeby pomocy oraz stale rosnącego finansowania organizacji, zarówno kadry ratownicze jak i sprzęt wykorzystywany w trakcie niesienia pomocy zauważalnie się zmieniły.
Narty były i będą podstawą podczas poruszania się w górach zimą, jednak w lecie do większości miejsc w niższych pasmach górskich można dojechać samochodem. Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe korzysta z kilkudziesięciu samochodów różnych klas i o różnym przeznaczeniu. W ich "garażu" można znaleźć auta terenowe i pick-upy, które pełnią istotną rolę podczas akcji ratunkowych, ale także np. dla transportu ratowników pomiędzy schroniskami, w których pełnią swoją służbę.
Przez ponad 20 lat w GOPR dzielnie służyły Defendery, surowe i nieustępliwe terenówki, które swój twardy charakter nie raz pokazały w służbie brytyjskiej armii, na afrykańskich sawannach czy… w polskiej kopalni miedzi. To auta niezwykle wytrzymałe i wszędobylskie, ale po przeszło dwóch dekadach zdecydowano się na aktualizację floty.
W 2022 roku zawarto partnerstwo z GOPR, na mocy którego importer dostarczył ratownikom 8 nowych egzemplarzy Defendera. To wersja 75h Anniversary Edition, a więc celebrującą 75-lecie tego kultowego modelu, który zdobył uznanie na całym świecie. W służbie GOPR jest on również wykorzystywany do tego, aby wjechać wszędzie tam, gdzie nie poradziłyby sobie samochody osobowe ani SUV-y znane z polskich ulic.
Defendery, którymi jeżdżą ratownicy, napędzane są przez 3-litrowe silniki z turbosprężarką, które generują 300 KM, co jest ogromną wartością, patrząc na warunki w jakich przyjdzie je wykorzystywać. Zresztą, Defender nie boi się żadnego terenu, ponieważ ma stały napęd na cztery koła z międzyosiowym mechanizmem różnicowym i reduktorem, co pozwala na mechaniczną blokadę siły napędowej w stosunku 50:50 między osiami. To pozwala wyjechać z każdej błotnistej czy śnieżnej pułapki.
Mechaniczne dopracowanie terenowego Defendera to jedno, jednak jak przystało na auto terenowe 21-wieku, samochód ten ma tez kilka nowoczesnych rozwiązań, które zwiększają jego przydatność, a także codzienny komfort jazdy ratowników. Mowa chociażby o zawieszeniu pneumatycznym, które z jednej strony świetnie wybiera nierówności, ale z drugiej może zostać ręcznie podwyższone, w celu zwiększenia prześwitu i polepszenia właściwości terenowych.
Ciekawostką jest również system 3D Surround Camera, który nie tylko pokazuje obraz dookoła auta i z "lotu ptaka", ale także generuje obraz "spod maski" – kierowca na ekranie widzi dokładnie jaka nawierzchnia znajduje się pod kołami Defendera.
Można by tak dalej wymieniać funkcje, jakimi dysponuje Defender, ale trwało by to bardzo długo. Warto jednak przyznać, że ratownicy GOPR chyba nie mogli lepiej trafić – Defender to trwały, skuteczny i bardzo mocny samochód terenowy, któremu nie straszne żadne warunki, nawet brodzenie w wodzie – może zanurzyć się na głębokość nawet 80 centymetrów! To przyda się podczas każdej przyszłej akcji ratunkowej, których w kolejnych latach będzie pewnie tylko więcej. Drodzy ratownicy GOPR, niech moc (i Defender) będzie z Wami!
Służba w strukturach ratownictwa górskiego to pasja do gór, empatia do drugiego człowieka i wielkie poczucie obowiązku. W ciężkiej pracy, wiernej wspomnianym wartościom, ratownikom GOPR pomaga teraz również nowy Defender.
Najwyższych i najbardziej niebezpiecznych polskich gór strzeże niezależne Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, jednak pozostałe pasma górskie w naszym kraju również są obsadzone przez ratowników – z Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. To instytucja młodsza, ale mająca w swej opiece znacznie większy obszar górski, na którym turyści często potrzebują pomocy, z powodu wypadków czy w konsekwencji wędrówek w trudnych warunkach.
W pracy ratowników ważne są dobre buty, lornetka, radio, narty, skuter śnieżny czy sprzęt wspinaczkowy, ale równie ważny jest skuteczny samochód, dlatego od niemal roku służbę w GOPR pełni 8 egzemplarzy nowego Defendera.
Początki ratownictwa górskiego w Polsce nie były łatwe. Piesze wędrówki po górach bardzo powoli stawały się popularnym sposobem na spędzanie czasu, a szlaki nie były przygotowane dla turystów. Zmiany nieco przyspieszyło Towarzystwo Tatrzańskie, które powstało w 1873 roku i propagowało górskie wyprawy, a także przygotowywało i znakowało szlaki. Ich działalność sprawiła, że popularność gór stale rosła, a co za tym idzie – rosła również liczba nieszczęśliwych wypadków.
O stworzenie pierwszej w Polsce służby ratunkowej w górach starano się przez lata, jednak dopiero w 1909 roku formalnie powstało TOPR, czyli Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, do czego przyczynkiem był śmiertelny wypadek kompozytora Mieczysława Karłowicza, przysypanego przez lawinę na zboczu Kościelca. Z tego powodu przyznano mu pośmiertnie honorowy tytuł jednego z założycieli.
Powstanie TOPR dało również impuls do stworzenia kolejnych organizacji ratowniczych, jednak sytuacja geopolityczna sprawiła, że trzeba było na nie poczekać aż do 1952 roku. Wtedy zarządy TOPR i PTTK zatwierdziły powstanie nowej jednostki – Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Od tego czasu wszystkie wyższe pasma górskie w Polsce stały się bezpieczniejszym miejscem dla turystów, nawet dla tych niedoświadczonych. Wiedza, że w każdym miejscu można liczyć na pomoc profesjonalistów, dodaje otuchy podczas wyprawy.
Dzisiejsze GOPR dzieli się na osiem regionalnych organizacji:
Łączny obszar, jaki zabezpiecza GOPR, to pasma gór od Karkonoszy, przez Jurę Krakowsko-Częstochowską, po Bieszczady – o łącznej powierzchni 20 410 km2. To tak jakby ratownicy patrolowali 100% powierzchni Słowenii! Na wskazany teren składa się przeszło 7200 km szlaków turystycznych i ponad 200 wyciągów narciarskich. GOPR zatrudnia 137 ratowników etatowych, a wspomaga ich 1345 ratowników ochotników i 204 kandydatów na ratowników. I liczby te stale rosną. Aż trudno wyobrazić sobie, że początkowo służbę pełniło 11 ratowników, stale wykorzystujących pomoc postronnych turystów i narciarzy.
Dzisiaj GOPR jest bardzo wyspecjalizowaną organizacją, można wręcz powiedzieć, że pracujący tam ratownicy stanowią elitę wśród taterników i narciarzy. Zresztą, każdy z nich musi przejść bardzo rygorystyczne szkolenie, aby w ogóle myśleć o pełnieniu tak odpowiedzialnej roli. Aby zostać jednym z GOPR-owców trzeba być w odpowiednim wieku (od 18 do 35 lat), przejść dwuletni staż kandydacki, intensywne szkolenie oraz testy i egzamin kwalifikacyjny. Na czym polega praca? Poza oczywistym niesieniu pomocy potrzebującym jej turystom, GOPR-owcy codziennie wychodzą w teren i wykonują odpowiednie obserwacje i analizy, chociażby pogody i zagrożenia lawinowego.
Przez lata mocno rozbudowała się także infrastruktura Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dzisiaj ratownicy dysponują siedmioma Stacjami Centralnymi, w których pełnione są całodobowe dyżury ratownicze (są to: Szczyrk, Sanok, Podlesice, Jelenia Góra, Krynica Zdrój, Rabka Zdrój i Wałbrzych). Dodatkowo, mają do dyspozycji 37 Stacji Ratunkowych, w których pełnione są dyżury – w tym: 25 całorocznych, 12 sezonowych i 27 dzierżawionych punktów ratowniczych.
Do przemieszczania się między obiektami, a także w trakcie misji ratunkowych, ratownicy GOPR wykorzystują samochody terenowe i osobowe (około 60 sztuk), pojazdy czterokołowe (49 egzemplarzy) czy skutery śnieżne (45 sztuk). Od 1995 roku popularnym samochodem w służbie Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego jest Defender, który służy dzielnie w górskich i zimowych warunkach przez 20, a czasem niemal 30 lat. Teraz przyszedł czas na aktualizację floty – od niedawna ratownicy GOPR dysponują także 8 egzemplarzami najnowszej generacji Defendera!
Te Defendery to samochody wyjątkowe. Nie tylko ze względu na swoje właściwości terenowe i przydatność w codziennej pracy – GOPR otrzymał modele w wersji specjalnej: 75h Anniversary Edition, które stworzono w ramach celebracji rocznicy powstania pierwowzoru Defendera. Nowe samochody GOPR mają 300-konny silnik, napęd na cztery koła, reduktor, a także właściwości cechujące auta dla profesjonalistów – 80-centymetrową głębokość brodzenia czy ucha do holowania utrzymujące do 3000 kilogramów.
Szereg zalet Defendera w połączeniu z umiejętnościami elitarnych ratowników GOPR sprawiają, że szlaki w polskich górach są coraz bardziej bezpieczne. Jednak o samym bezpieczeństwie w trakcie górskiej wędrówki opowiem Wam w kolejnym tekście dotyczącym Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.